Jan Brzechwa a sprawa polskich kolonii

For the English version -> please scroll down

inż. Z. Dunin-Marcinkiewicz, Plastyczny wykres przynależności Pomorza w ciągu minionych wieków, 1931 r.
inż. Z. Dunin-Marcinkiewicz, Plastyczny wykres przynależności Pomorza w ciągu minionych wieków, 1931 r.

Co ma wspólnego Jan Brzechwa ze sprawą polskich kolonii?

Badając dorobek Jana Brzechwy, znanego przed wojną także jako adwokat Jan Lesman, natknąć się można na artykuł zamieszczony w Wiadomościach Literackich z sierpnia 1931 r. pt. „O poszanowanie prawa autorskiego”.

Styl, jakiego Brzechwa użył tam do opisywania prawa autorskiego na świecie, różni się jednak od tego, do którego autor przyzwyczaił czytelników w swoich innych publikacjach. Artykuł kończy się zdaniem: Przestępstwo popełniono, a ubieranie pospolitego korsarstwa w togę katońską musi każdego obiektywnego obserwatora napełnić niesmakiem”.(1)

Co tak rozzłościło słynnego warszawskiego specjalistę od prawa autorskiego?

Propaganda Ligi Morskiej i Kolonialnej

Liga Morska i Kolonialna była organizacją społeczną zajmującą się sprawami dróg morskich, floty, a w okresie międzywojennym także sprawą możliwości pozyskania przez Polskę zamorskich kolonii. Na jej czele od 1930 r. stał gen. Gustaw Orlicz-Dreszer. Organizacja zajmowała się także działalnością propagandową, m.in. kwestią ograniczonego terytoralnie w okresie międzywojennym dostępu Polski do Morza Bałtyckiego.

W czerwcu 1931 r. w najpoczytniejszym dzienniku RP, krakowskim Ilustrowanym Kuryerze Codziennym”, znalazł się artykuł dotyczący polskiego Pomorza napisany w kontrze do stanowisk naukowców niemieckich. Został on napisany językiem propagandowym, dowodząc polskości Pomorza w sposób niepogłębiony, ale zdecydowany i wołający o szeroki odzew. W artykule znalazły się dwie grafiki: mapa Pomorza z roku 1921, wskazująca miejsce przebiegania granic Wolnego Miasta Gdańska, Prus Wschodnich, Niemiec i Polski, a także oś czasu, zaznaczająca okresy, podczas których Pomorze znajdowało się pod rządami konkurujących o nie państw, pt. „Plastyczny wykres przynależności Pomorza w ciągu minionych wieków”.(2) 

Prawa autorskie a realia społeczne

Miesiąc później wybuchła w Polsce ogólnokrajowa afera o prawa autorskie do materiałów propagandowych. Okazało się bowiem, że materiały opublikowane przez Ilustrowany Kurier Codzienny w czerwcu 1931 r. zostały nadesłane redakcji przez Ligę Morską i Kolonialną, ale redakcja nie otrzymała wyraźnego zezwolenia wydawcy tych materiałów ani ich autora na bezpośredni przedruk. Przedrukowane materiały zostały ponadto najprawdopodobniej zmodyfikowane tak, aby nazwisko pierwotnego autora usunąć z kopiowanych grafik. Liga Morska i Kolonialna wystosowała zatem do Ilustrowanego Kuriera Codziennego napisane suchym językiem prawniczym wezwanie do zapłaty za dokonane naruszenie praw autorskich.

Choć dziś może takie pismo przeszłoby bez echa, w roku 1931 sprawa przybrała dość nieoczekiwany obrót. Redakcja dziennika wpadła w oburzenie i na pierwszych trzech stronach wydania z 27 lipca 1931 r. opublikowała wezwanie do zapłaty, piętnując wszystkie osoby na nim podpisane, a także wytykając praktyki warszawskich organizacji społecznych, które, zdaniem redakcji, nadużywały haseł patriotycznych dla zysku. Redakcja wezwała społeczeństwo do ogólnopolskiego bojkotu Ligi Morskiej i Kolonialnej, a rząd do natychmiastowej interwencji i zaprzestania subwencjonowania tej organizacji. W artykule nie zacytowano zresztą wezwania do zapłaty tak po prostu, ale umieszczono w nim znaki zapytania i wykrzykniki przy każdej żądanej kwocie, przy niemal każdym terminie prawniczym (jak odszkodowanie i pokutne), a nawet przy stopniu wojskowym sekretarza Ligi podpisanego na wezwaniu. Tłumacząc swój przedruk grafiki, redakcja podała, że notabene broszurka i grafikony bynajmniej nie były rewelacjami, tylko prymitywami”, a tekst podzielony jest śródtytułami o treści „Wstyd!”, „Jaskrawy dowód niedojrzałości społecznej”, „Rachunek, który jest skandalem” i „Społeczeństwo musi zareagować”.(3)  

Społeczeństwo zareagowało

Tekst Ilustrowanego Kuryera Codziennego wywołał spodziewaną reakcję. Sprawa była opisywana na łamach m.in. prasy wojskowej, ze względu na osobę prezesa, gen. Orlicz-Dreszera. On sam zapewniał w listach do redakcji czasopism warszawskich, że „wystąpi na drogę honorową” (czytaj: pojedynek), a także miał złożyć mandat prezesa (chyba nie doszło to do skutku, gdyż przewodził Lidze aż do śmierci w tragicznym wypadku lotniczym w roku 1936).

Prasa broniła generała, który miał nie wiedzieć o wezwaniu do zapłaty i nie był na nim podpisany. Rezygnacje z zarządu złożyli wszyscy podpisani na wezwaniu do zapłaty, ale ich nie przyjęto z powodu prowadzonego sporu. Sprawa trafiła również do sądu, z czego redakcja Ilustrowanego Kuriera Codzinnego miała się, jak napisała, bardzo ucieszyć.(4) Z treści doniesień dziennika wynika, że większość polskiej prasy przychyliła się do hasła, że za działalność społeczną i patriotyczną nie powinno się żądać wynagrodzeń autorskich. Losy organizacji pracującej nad sprawą polskich kolonii zamorskich stanęły pod znakiem zapytania.

Apel Jana Brzechwy o poszanowanie praw

Wracając do artykułu „O poszanowanie prawa autorskiego” Jana Brzechwy (podpisanego jeszcze wówczas pod artykułem swoim pierwotnym nazwiskiem, Jan Lesman), można zrozumieć oburzenie autora na stan świadomości polskiego społeczeństwa o uprawnieniach przysługującym autorom. Argumentem koronnym wobec osób nieliczących się z ochroną autora do dziś często bywa prawo karne i właśnie po ten argument sięgnął Brzechwa w swojej dość obszernej polemice. Opisał tam, że naruszenie praw autorskich jest przestępstwem we Francji, Austrii, Norwegii, Włoszech, Portugalii, Czechosłowacji i Liberii, przytaczając właściwe przepisy. Napisał, że orzecznictwo francuskie pochodzące już z XIX w. potwierdzało, że przedruk bez podania autora narusza prawa autorskie, a wyrok z Besancon z 1902 r. potwierdził, że materiały nadesłane redakcji stają się jej własnością jako fizyczne egzemparze, ale już nie w zakresie zawartej w nich treści.  

Dziś przesądzanie o popełnieniu przez kogoś przestępstwa na łamach prasy nie zdarza się zbyt często, a jeśli się zdarzy, zwykle kończy się w sądzie. Jednak w swoim tekście z 1931 r. Jan Brzechwa napisał bez wahania: „czyn I.K.C. skupia w sobie najistotniejsze i najcięższe cechy przestępstwa przeciwko prawu autorskiemu. Przedruk bowiem nastąpił bez wiedzy i zezwolenia autora z usunięciem jego nazwiska i w celach zysku”.(1)  Dla Jana Brzechwy argumenty o interesie społecznym nie były przekonujące, gdyż nikt nie wymagał nieodpłatnej służby ani, jak wyliczył, od duchowieństwa, członków parlamentu, ani też od pisarzy patriotycznych jak „Żeromski, Świętochowski i Sieroszewski”. Wyjątki od wyłączności praw autorskich Jan Brzechwa rozumiał wąsko, podkreślał obowiązek podawania twórcy i źródła zapożyczenia, a także autorskie prawa osobiste, zwane w międzywojniu jeszcze moralnymi i duchowymi.  

Z tekstu Jana Brzechwy przebija oburzenie polskiej elity intelektualnej, która wiernie subskrybowała „Wiadomości Literackie”, na brak zrozumienia w polskim społeczeństwie praw własności intelektualnej i wiodącej roli Polski w procesie rozwoju tej dziedziny prawa na świecie. W okresie międzywojennym świeżo odrodzona Polska miała jedno z najnowocześniejszych ustawodawstw autorskich na świecie, od początku przystępując do konwencji berneńskiej i dość szybko nowelizując prawo krajowe w tym obszarze. Ważną rolę w ochronie praw autorów pełniły też organizacje, takie jak powstały w 1918 r. ZAiKS, którego jednym z założycieli był właśnie Jan Brzechwa. 

Odwieczny spór

Sprawa Ligi Morskiej i Kolonialnej przeciwko Ilustrowanemu Kuryerowi Codziennemu jest świetnym przykładem trwającego od wielu wieków sporu o to, jak powinniśmy chronić twórczość intelektualną. Często zdarza się, że roszczenia na tle naruszenia praw autorskich przynoszą efekt przeciwny do zamierzonego, a nawet dodatkowo szkodzą autorowi. Z drugiej strony, nadmierne egzekwowanie tych praw może skończyć się tragedią (słynna sprawa samobójstwa dwudziestosześcioletniego Aarona Swartza oskarżonego o przestępstwo za naruszenie praw autorskich do artykułów naukowych zgromadzonych na platformie JSTOR).

Dla Ligi Morskiej i Kolonialnej sprawa zakończyła się pomyślnie – nie tylko sama organizacja nabrała rozpędu, ale cztery lata później miała na łamach I.K.C. własny dodatek, „Kuryer Morski i Kolonjalny”.(5) Mogło jednak zakończyć się to inaczej, gdyż nagonka rozpętana w odpowiedzi na te standardowe przecież roszczenia za naruszenie praw autorskich przez redakcję dziennika była zdecydowanie nieproporcjonalna i mogła wymknąć się spod kontroli, choćby podczas zapowiadanego przez gen. Orlicz-Dreszera pojedynku. 

W dobie internetu, którego zmarły w roku 1966 Jan Brzechwa nie doczekał, pytania o właściwy kształt ochrony praw autorskich i niezbędnych dla dobra interesu społecznego wyjątków pozostają aktualne. Możliwy dziś jest jeszcze większy zasięg, niż miał przed wojną krakowski „Ilustrowany Kuryer Codzienny”, a więc i konsekwencje działań mogą być jeszcze bardziej trudne do przewidzenia. Dlatego tak ważne jest zrozumienie przez prawników realiów współczesnego świata.  

Ewa Fabian, adw., Gdańsk 26.03.2020

Tekst powstał w ramach grantu z NCN nr 2018/29/B/HS5/02729.

Przypisy

(1) Jan Lesman, O poszanowanie prawa autorskiego, Wiadomości Literackie z 16 sierpnia 1931 r. Nr 33 (398).

(2) Odwiecznie polskie Pomorze mimo niemieckiego najazdu było i jest polskiem, Ilustrowany Kuryer Codzienny 1931, nr 176 (28 VI) s. 2-3.

(3) „Obrona polskiego Pomorza” za… 9.711 zł. Skandaliczna wyprawa warszawskiej Ligi Morskiej i Kolonjalnej…po flotę i kokosy, Ilustrowany Kuryer Codzienny 1931, nr 205 (27 VII) s. 1-3.

(4) Propaganda Pomorza – Liga Morska i Kolonjalna i odgłos artykułu „IKC”, Ilustrowany Kuryer Codzienny 1931, nr 211 (2 VIII) s. 4.

(5) M. A. Kowalski, Polskie postulaty kolonialne na łamach „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” [w:] A. Malewska Szałygin, M. Radkowska-Walkowicz, Antropolog wobec współczesności, Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UW 2010, s. 340-341, http://cyfrowaetnografia.pl/Content/4651.

 

 

 

***

inż. Z. Dunin-Marcinkiewicz, Plastyczny wykres przynależności Pomorza w ciągu minionych wieków, 1931 r.
Z. Dunin-Marcinkiewicz, engineer, a graphic depicting Pomerania’s belonging to states over the past centuries, 1931

What does Jan Brzechwa have to do with the Polish colonies?

While studying the achievements of Jan Brzechwa, also known before the war as Jan Lesman, attorney-at-law, one can come across an article in „Wiadomosci Literackie” (Literary News) of August 1931 entitled „For respect of copyright”.

The style Brzechwa used to describe copyright around the world in that article differs, however, from the one the author usually used in his other publications. It ends with the sentence: „The crime was committed, and dressing common piracy in the gown of Cato [Polish idiom describing stern lecturing] must fill every objective observer with disgust”.(1)

What made the famous Warsaw copyright specialist so angry?

Maritime and Colonial League Propaganda

The Maritime and Colonial League (Liga Morska i Kolonialna) was a social organization dealing with matters of sea routes, fleets, and, in the interwar period, also the possibility of Poland acquiring any overseas colonies. It was headed by general Gustaw Orlicz-Dreszer since 1930. The organization also dealt with propaganda activities, including the issue of territorially limited access to the Baltic Sea that Poland had in the interwar period.

In June 1931, the most-read Polish daily newspaper, Krakow’s Ilustrowany Kuryer Codzienny” („Illustrated Daily Courier”), featured an article about Polish Pomerania written in opposition to the positions of German scientists. It was written in the language of propaganda, proving the Polishness of Pomerania in a rather shallow but decisive way and calling for a broad reaction. The article contains two graphics: a map of Pomerania from 1921, indicating the location of the borders of the Free City of Gdansk, East Prussia, Germany and Poland, as well as a timeline indicating the periods during which Pomerania was under the rule of the competing states, entitled „graphic depicting Pomerania’s belonging to states over the past centuries”.(2) 

Copyright and Social Reality

A month later, a national scandal broke out in Poland over copyright for the propaganda materials. It turned out that the materials published by the Illustrated Daily Courier in June 1931 were sent to the editors by the Maritime and Colonial League, but the editors did not receive any explicit permission of the publisher of these materials or their author for a direct reprint. Furthermore, the reprinted materials were most likely modified to remove the original author’s name from the copied graphics. Therefore, the Maritime and Colonial League issued a dry legal request to the Illustrated Daily Courier to pay for copyright infringement.

Although today such a letter might have gone unnoticed, in 1931 the case took a rather unexpected turn. The editors of the journal were outraged and on the first three pages of the July 27, 1931 edition published the request for payment they received, stigmatizing all who were signed on it, as well as pointing out the practices of Warsaw social organizations, which, according to the editors, abused patriotic slogans for profit. The editors called for a nationwide boycott of the Maritime and Colonial League, and the government to immediately intervene and stop subsidizing this organization. The article did not quote the payment request simply, but contained question marks and exclamation marks at every amount requested, at almost every legal term (such as compensation and penal payment („pokutne”)), and even at the rank of a league secretary signed on the request. When explaining their reprint of graphics, the editors stated that „by the way, the brochure and graphics were not revelations, but primitives,” and the text is divided with headings such as: „Shame!”, „Bright proof of social immaturity”, „Bill, which is a scandal” and „Society must respond.”(3)

Society Responded

The text of the „Illustrated Daily Courier” brought the expected reaction. The case was described in military press, due to the person of the League’s president, General Orlicz-Dreszer. He himself assured in letters to the editors of Warsaw magazines that he would „defend his honor” (read: duel), and also resign (probably it did not happen, because he led the League until his death in a tragic aircraft accident in 1936).

The press defended the general who was not to know about the payment request and was not signed on it. Resignation from the board was made by all the signatories on the payment request, but they were not accepted because of the dispute. The case also went to court, because of which the editors of the Illustrated Daily Courier were, as they wrote, very pleased.(4) According to the news reports, most of the interwar Polish press supported the position that social and patriotic activities should not create grounds for copyright infringement requests for payment. The fate of the organization working on the issue of potential Polish overseas colonies has been called into question.

Jan Brzechwa’s Appeal For Respect of Rights

Returning to the article 'For respect of copyright’ by Jan Brzechwa (signed at the time under the article with his original name, Jan Lesman), one can understand the author’s indignation at the state of Polish society’s lack of awareness of the author’s rights. To this day, the crown argument for those who do not care about the author’s protection is often criminal law, and Brzechwa used this argument in his rather extensive polemic. He described that copyright infringement was a criminal offense in France, Austria, Norway, Italy, Portugal, Czechoslovakia and Liberia, citing the relevant provisions. He wrote that French jurisprudence dating back to the 19th century confirmed that the reprint without the author’s permission infringed copyright, and the Besancon judgment of 1902 confirmed that the materials sent to the editors became their property as physical items, but not with respect to their content.

Today, deciding about someone committing a crime in the press does not happen very often, and, if it happens, it usually ends in court. However, in his 1931 text, Jan Brzechwa wrote without hesitation: „act committed by the Illustrated Daily Courier brings together the most important and the most serious features of a crime against copyright. Reprinting took place without the author’s knowledge and permission, with the removal of his name and for profit. „(1) For Jan Brzechwa, the arguments about the public interest were not convincing, because no one required free service, as he points out, from the clergy, members of parliament or from patriotic writers such as „Żeromski, Świętochowski and Sieroszewski”. Jan Brzechwa interpreted the exceptions of copyright protection narrowly, emphasized the obligation to indicate the author and the source of the borrowed work, as well as the personal rights, which were still called moral or „spiritual” in the interwar period.

What can be seen from the text written by Jan Brzechwa is the outrage of the Polish intellectual elite, which faithfully subscribed to „Literary News”, at the lack of understanding in Polish society of intellectual property rights and of Poland’s leading role in the development of this area of law at the time. In the interwar period, the newly reborn Poland had one of the most modern copyright laws in the world, from the beginning acceding to the Berne Convention and quite quickly amending national law in this area. Organizations such as ZAiKS, founded in 1918, of which Jan Brzechwa was one of the founders, also played an important role in protecting authors’ rights.

A Long-Established Dispute

The case of the Maritime and Colonial League against the „Illustrated Daily Courier” is a great example of the long-established dispute about how we should protect intellectual property. It often happens that claims based on copyright infringement are counterproductive and even further harm the author. Excessive enforcement of these rights can even end in a tragedy (the famous case of suicide of 26-year-old Aaron Swartz accused of a crime of copyright infringement related to scientific articles collected on the JSTOR platform).

For the Maritime and Colonial League, the case ended favorably – not only did the organization gain momentum, but four years later it published its own addition, „Maritime and Colonial Courier”, in the Illustrated Daily Courier.(5) It could have ended differently, however, because the campaign unleashed in response to claims for copyright infringement (after all, quite up to standard) by the editors of the Illustrated Daily Courier was definitely disproportionate and could get out of control, if not elsewhere, then during the duel announced by General Orlicz-Dreszer.

In the era of the Internet – which Jan Brzechwa did not experience, having died in 1966 – questions about the right shape of copyright protection and exceptions necessary for the public interest remain valid. Even greater scale is possible today than was possible before the war, at the time of Krakow’s Illustrated Daily Courier, and the social impact of the media may be even more difficult to predict. That is why lawyers should understand the realities of the modern world.

Ewa Fabian, attorney-at-law, Gdansk March 26, 2020

This text was prepared under the public grant from the Polish National Science Center, NCN nr 2018/29/B/HS5/02729.

References

(1) Jan Lesman, O poszanowanie prawa autorskiego, Wiadomości Literackie 16 August 1931 No. 33 (398).

(2) Odwiecznie polskie Pomorze mimo niemieckiego najazdu było i jest polskiem, Ilustrowany Kuryer Codzienny 1931, No. 176 (28 VI) p. 2-3.

(3) „Obrona polskiego Pomorza” za… 9.711 zł. Skandaliczna wyprawa warszawskiej Ligi Morskiej i Kolonjalnej…po flotę i kokosy, Ilustrowany Kuryer Codzienny 1931, No. 205 (27 VII) p. 1-3.

(4) Propaganda Pomorza – Liga Morska i Kolonjalna i odgłos artykułu „IKC”, Ilustrowany Kuryer Codzienny 1931, No. 211 (2 VIII) p. 4.

(5) M. A. Kowalski, Polskie postulaty kolonialne na łamach „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” [in:] A. Malewska Szałygin, M. Radkowska-Walkowicz, Antropolog wobec współczesności, Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UW 2010, p.340-341, http://cyfrowaetnografia.pl/Content/4651.