Brzechwa a komunistyczna rzeczywistość

Choć Brzechwa napisał szereg wierszy sławiących Stalina, PZPR i socrealistyczną rzeczywistość to nie był uważany za „swojego” człowieka przez liderów komunistycznej Polski. Szantażowano go odnalezionymi tomikami wierszy sławiącymi Piłsudskiego, jeszcze z czasów, gdy był szarym legionistą. Zachowały się także źródła mówiące o jego rozmowie z słynnym z okrucieństw podczas przesłuchań majorem Różańskim, który stwierdził, że jego koledzy mieli szczęście, że zdążył ich jeszcze dopaść.

Brzechwa będzie jednak wyjeżdżać za granicę za zgodą Urzędu Bezpieczeństwa na konferencje poświęcone prawu autorskiemu. Będzie także z jednej strony wydawał wiersze sławiące socjalistyczną rzeczywistość i opłakujące śmierć Stalina, a z drugiej próbował przemycać twórczość jasno wskazującą na absurdalność komunistycznego ustroju. Jednym z najlepszych przykładów jest ostatecznie nieprzepuszczony przez cenzurę utwór o grabarzu, który wymordował całą swoją rodzinę aby wykonać normę produkcji w swoim zawodzie (za M. Urbanek, Brzechwa nie dla dzieci, s. 207).

Jego komunistyczną „niepewność” dodatkowo podkreśla udział w teatrze satyrycznym „Stańczyk”, który mimo rosnącej odwilży po 1956 zdołał rozwścieczyć komunistyczne władze do tego stopnia, że go szybko zamknęły za wyśmiewanie socrealistycznej rzeczywistości. Brzechwa bez wątpienia dostrzegał absurdalność ustroju komunizmu w Polsce, nie przeciwstawiał mu się otwarcie, ale pozostawił wystarczająco dowodów na to, że nie był jedynie zaślepiony nowym ustrojem.